Stefan Chwin w tekście "Wiedeńska miłość Stacha W."
niejako parafrazuje historię znaną każdemu z pozytywistycznej powieści
"Lalka" Bolesława Prusa. Zamysł odświeżenia problematyki jest
arcyciekawy, aczkolwiek realizacja wprawiła mnie w konsternację. Autor
"Krótkiej historii pewnego żartu" korzysta tutaj z techniki
przejaskrawiania, wręcz hiperbolizacji niektórych zachowań. Pisze między
innymi o tym, że Stachu porusza się po stolicy cytrynowym porsche, a
odmrożone dłonie leczy kremem z najnowszej linii kosmetyków Vichy.
Nawet
w miarę zgłębiania treści zbiorku z mojej twarzy nie zniknął uśmiech
zażenowania. Opowiadanie Irka Grina to chyba najdurniejszy i najbardziej
ckliwy utwór w "Wakacyjnej miłości". Pisarz przedstawia bardzo okrojoną
przygodę dwojga ludzi, którzy spotykają się po latach. W przypływie
namiętności lądują razem w łóżku, ale niespodziewany incydent przerywa
chwilę upojenia sobą...
Na tle literackiej miernoty dobrze
prezentuje się minipowieść Małgorzaty Kalicińskiej, która zasłynęła
swego czasu książką "Dom nad rozlewiskiem" (2006).
W subtelny i
przewrotny sposób pisze o relacji między dojrzałym mężczyzną, a porzuconą
przez męża kobietą. Wszystko rozgrywa się w baśniowej scenerii, jaką
jest znany głównemu bohaterowi pensjonat. Urocze siedlisko prowadzone
przez sędziwą Alę, będzie dla nowo poznanych kochanków miejscem
potajemnych schadzek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz